Hosting pro4pro – 10 błędów nieudanych e-biznesów
Zakładając, że nie dysponujesz wielkimi milionami na marketing, jednym z najważniejszych działań promocyjnych e-biznesu jest SEO. Czyli przedsięwzięcie takich prac, dzięki którym Twoja strona zacznie pojawiać się w wyszukiwarkach na wysokich pozycjach. Analizując historię ruchu naszych klientów e-commerce możemy stwierdzić, że często dobre SEO przynosi im większe zyski, niż wszystkie social media razem wzięte. Jest to więc bardzo istotny element, sam przyznasz.
Niestety, na rynku działają też ‘specjaliści’ od pozycjonowania, przez duże ‘S’. Często doradzają podjęcie różnorakich działań, których efekty okazują się co najmniej skromne. Problem polega na tym, że ich efektywność będziesz mógł ocenić dopiero po wielu miesiącach. Na końcu całą winę i tak przerzucą na milion zmiennych. Natomiast, jeśli szczęśliwie trafiłeś na dobrego fachowca (bądź sam dysponujesz odpowiednią wiedzą), ten z pewnością powie Ci, że na SEO wpływ ma wiele rzeczy. Jedne duży, inne mniejszy, ale jedną z tych ważniejszych jest również hosting. A szczególnie w rozumieniu dwóch aspektów, opisanych w poprzednich punktach: szybkość działania strony oraz jej wiarygodność. Te kwestie mają bardzo duży wpływ m.in. na różnego rodzaju rankingi, a one z kolei na ostateczną pozycję w wyszukiwarce. Zaryzykuję więc stwierdzenie, że na pozycję w Google największy wpływ mają dwie rzeczy: ogólna reputacja strony/domeny (czyli również hosting) oraz zawarte na niej treści. Cała reszta też jest ważna, ale jako uzupełnienie, jako walka o awans na pojedynczych pozycjach, a nie top100 vs. top10. Problem polega na tym, że taką reputację buduje się bardzo długo. W przypadku konkurencyjnych branż, często przez dosłownie lata. Dlatego tak ważne jest, aby już nawet na samym początku budowy własnego e-biznesu zwrócić uwagę na poruszone tutaj aspekty. Niby możesz zmienić hosting w każdej chwili, to fakt. Jeśli jednak popełniłeś błąd przy wyborze dostawcy, de facto będziesz musiał nie tylko odrobić stracony czas, ale również nadrobić poniesione szkody. Zastanów się nad tym.
Jak temu zaradzić? Dokładnie tak samo, jak w dwóch poprzednich punktach. W skrócie: znaleźć uczciwą ofertę hostingu, który będzie Cię wspierał swoimi rozwiązaniami, a nie blokował.
Użyj narzędzia, o którym nieco później.
Więcej na temat przeczytasz tutaj:
https://blog.servizza.com/jak-wybrac-dobry-hosting-argumenty-wazniejsze-emocji/
Ad.4. Otrzymujesz ogromną karę z tyt. zaniedbania RODO, a nawet nie wiedziałeś, że dane Twoich klientów były poza kontrolą.
Pewnie już wiesz co to RODO i co się z tym wiąże, a w przeciwnym razie odsyłam do artykułów wskazanych poniżej. Tutaj chciałbym zwrócić Twoją uwagę na pewien ‘niuans’, o którym raczej niewielu pisze, a przynajmniej nie wprost. Bo też niewielu zdaje sobie z tego sprawę, bądź woli to przemilczeć.
Wyobraź sobie następującą sytuację: otrzymujesz zarzut pokontrolny, że dane klientów Twojego e-sklepu nie były poprawnie przez Ciebie chronione. Że nie miałeś pełnej kontroli nad wszystkimi procesami ich przetwarzania. Twoja firma jest administratorem tych danych, więc wszelkie konsekwencje spadną bezpośrednio na Ciebie.
Jak mogło do tego dojść? Otóż, bardzo prosto. Powiem więcej: to nie taki rzadki przypadek. Mianowicie, spora część mniejszych, a nawet średnich firm hostingowych działa w oparciu o jeden ze scenariuszy:
- nie kupują własnych maszyn, tylko wynajmują serwery dedykowane,
- albo wręcz są jedynie pośrednikami, tzw. resellerami (szczególnie te najmniejsze firmy).
Jakie mogą być tego konsekwencje? Ano takie, że taki hostingodawca zazwyczaj nie ma zielonego pojęcia, co – tak naprawdę – dzieje się z tymi serwerami, kto ma do nich dostęp i na jakich zasadach. Oczywiście, zazwyczaj mają umowy ze swoim dostawcą, bo te kwestie można prawnie uregulować. Jednak, zazwyczaj te mniejsze firmy nie mają odpowiedniego wsparcia prawnego i polegają na szablonach dostawcy. Ergo: sami ryzykują (bądź nie zdają sobie sprawy) i nawet będą skłonni podjąć własne zobowiązania, podpisać z Tobą umowę, itd. Nie zmienia to więc faktu, że dziura w systemie bezpieczeństwa istnieje. Spora dziura. I nawet nie mam na myśli tak prozaicznych przypadków, gdy do sprzętu podchodzi administrator nr 5 – anonimowy pracownik właściciela serwera. Lista potencjalnych zagrożeń jest długa, jak chociażby kwestia utylizacji wymienionego dysku. Zastanów się nad tym…
Powiesz być może ‘Nie mój problem, mam umowę z hostingodawcą’. Niestety, nic bardziej mylnego – to Ty poniesiesz wszelkie konsekwencje, jako administrator danych. Finansowe, wizerunkowe, etc. A usługodawcę możesz, co najwyżej ciągać po sądach. To Twoje dane i Ty masz obowiązek je chronić.
Jak temu zaradzić? Zweryfikuj, czy Twój dostawca ma własny sprzęt, czy jedynie go wynajmuje lub odsprzedaje. Sprawdź jakiej klasy jest to sprzęt. Upewnij się, że dostawca ma własną, profesjonalnie przemyślaną politykę bezpieczeństwa, w której uregulował wszystkie ważne kwestie.
Użyj narzędzia, o którym nieco później.
Więcej na temat przeczytasz tutaj:
https://blog.servizza.com/it-w-biznesie-hosting-vs-bezpieczenstwo/
https://blog.servizza.com/rodo-abc-dla-msp/
https://blog.servizza.com/gdpr-rodo-czeka-cie-biznesowy-armagedon/
https://blog.servizza.com/poczta-firmowa-i-rodo-co-mogles-pominac/
Ad.5. Po upływie ‘promocji’ otrzymujesz zaskakujące warunki, a przecież wcześniej już zaplanowałeś swój budżet.
W naszej branży często spotyka się promocje w rodzaju: ‘Hosting na rok za 1zł.’, ‘Domena za 0zł.’, itp. Oczywiście sami lubimy promocje, ale tylko te uczciwe! A, moim skromnym zdaniem, do takich nie należy promocja, która sugeruje, że za przysłowiową złotówkę otrzymasz pełnosprawny produkt. Gdzie zazwyczaj tkwi haczyk? Najczęściej w dwóch ‘ale’:
- Ze szczegółów technicznych usługi (często ukrytych w opasłych regulaminach lub specyfikacjach technicznych) wprawny czytelnik wyczyta, że dana usługa obarczona jest wieloma ograniczeniami. Często dosyć przykrymi dla e-przedsiębiorcy, czasem już na początku, częściej w przyszłości. I/lub:
- Po zakończeniu okresu promocyjnego, będziesz zobowiązany (pod groźbą kary) do przedłużenia usługi o kolejny okres. Tym razem jednak, już nie za złotówkę. I, pomijając problem uwiązania (potencjalnie bardzo istotny, co opisuję w kilku pozostałych punktach), sumaryczna opłata wcale nie będzie już tak atrakcyjna, a często nawet wyższa.
Dlaczego tak się dzieje? Bo część dostawców zakłada, że lepsza dla nich jest strategia ‘ilość, nie jakość’. Np. budują sobie bazę ‘klientów’ tylko po to, aby przyszła wycena ich przedsięwzięcia była atrakcyjniejsza dla inwestorów. Z naszych analiz wynika też, że co najmniej 70% klientów nie ma odpowiedniej wiedzy lub czasu, aby móc ocenić problem na tym etapie. Dużej części z nich też to nie przeszkadza, w końcu nie każdy klient hostingu buduje profesjonalny e-biznes. Np., dopóki e-sklep ma 10 UU na dobę, serwis będzie działał i na laptopie. Otwierają im się oczy dopiero wtedy, gdy biznes zaczyna się kręcić i konsekwencje bezpośrednio ich dotykają. Wówczas często trafiają do nas z prośbą o pomoc. Oczywiście, wszystko można naprawić, ale utraconego czasu i środków już nie odzyskasz. Zakładam jednak, że należysz do pozostałych 30%, skoro dobrnąłeś do tego etapu lektury. Dlatego, bardzo Cię proszę: Nie wierz w cuda. W cenie podróbki nie otrzymasz oryginału, w cenie maluszka nie otrzymasz bolidu, itp. Nikt też nie dopłaci Ci do Twojego biznesu. Myślisz, że za przysłowiową złotówkę ktokolwiek zapewni Ci dobry hosting? W sytuacji, gdy za sam prąd płaci więcej…?! Daj spokój… 😉
Jak temu zaradzić? Przede wszystkim sprawdź dokładnie co kryje się w tzw. drobnym druczku regulaminów, umów i specyfikacji technicznych danej usługi. Na końcu zawsze to one mają decydujące znaczenie, nie tylko w sądach. Wiem, nie chce się, nie ma czasu, itd. Ale to dokładnie tak samo, jak podpisanie umowy kredytowej – naprawdę warto poświęcić trochę czasu, by nie być kolejnym ‘mądrym po szkodzie’. Przecież, w końcu budujesz/rozwijasz swój e-biznes i liczysz, że będzie przynosił Ci godziwe zyski.
Użyj narzędzia, o którym nieco później.
Więcej na temat przeczytasz tutaj:
https://blog.servizza.com/jak-wybrac-dobry-hosting-argumenty-wazniejsze-emocji/
I zobaczysz w naszych filmikach:
https://www.youtube.com/channel/UCQ15s-dz0zy91BbH5Y5JEVg/videos
Ad.6. Dałeś złapać się na okres testowy, jednak rzeczywista jakość okazała się zupełnie inna.
Ha, to bardzo intrygujący temat, już nie mogę doczekać się Twojej reakcji! 😉 Otóż, w wielu branżach przyjęło się, aby dostarczać potencjalnemu klientowi produkt testowy. Aby mógł sprawdzić, ‘dotknąć’ i przekonać się, że nie kupuje kota w worku. Być może sam pomyślałeś sobie ‘ok, zarejestruję konto testowe i sam sprawdzę ile dana usługa jest warta’. I całkiem słuszna idea. Problem w tym, że nie w branży hostingu, tutaj nie tylko nie sprawdza się takie podejście, ale wręcz przynosi realne szkody. Dlaczego? Już spieszę z wyjaśnieniami:
Niestety, takie testy nigdy nie będą miarodajne, a już na pewno nie w 100%. Operator hostingu ma bowiem tylko dwie możliwości udostępnienia do testów tego typu usługi:
- Odrębny, testowy serwer, który przecież nie jest porównywalny z docelową usługą. Przede wszystkim nie jest obciążony dokładnie tak, jak będzie ten docelowy, produkcyjny. Raczej nie jest też dokładną kopią pod względem sprzętowym i konfiguracyjnym. Ergo: dostajesz do testów coś innego, niż docelowo otrzymasz. A więc, może nieświadomie, ale właściwie jesteś wprowadzany w błąd.
- Oczywiście można również udostępniać konta testowe na serwerach produkcyjnych. Niestety, zdecydowana większość tzw. kont testowych jest wykorzystywana do niekoniecznie uczciwych celów. Taka rzeczywistość. Cierpią zatem pozostali klienci. Wychodząc więc z założenia, że klienci nie są ‚królikami doświadczalnymi’, żaden szanujący klienta dostawca nie dopuści do takiej sytuacji. A, jeśli dopuszcza, to wróć np. do lektury punktu nr 2.
Błędne koło, co? Właśnie dlatego uważam, że nie istnieje coś takiego, jak uczciwie dostarczone konto testowe, w 100% odwzorowujące to, co docelowo otrzymasz. Więc co Ci przyjdzie z takich testów? To trochę tak, jakbyś jazdę testową wykonał najlepszą bryką w salonie, aby następnie kupić najskromniejszy model tej marki, w dodatku lekko przechodzony.
Jak temu zaradzić? Przede wszystkim, jeśli zobaczysz możliwość bezpłatnych testów, nie wierz, że w 100% odzwierciedlą one późniejszą rzeczywistość. Jedynym, naprawdę wiarygodnym sposobem jest test dokładnie tej usługi, z której masz docelowo korzystać. A co, jeśli usługa nie spełni Twoich oczekiwań? Rozwiązanie jest proste i uczciwe dla obu stron: gwarancja zwrotu pieniędzy i/lub satysfakcji. Jeśli usługa nie spełni Twoich oczekiwań, wówczas bez zbędnych pytań dostawca ma zwrócić 100% niewykorzystanej opłaty. Zastanów się, ile czasu potrzebujesz na prawdziwe testy? Kilku godzin, dni? Jeśli więc nie będziesz zadowolony, w rzeczywistości ryzykujesz drobną kwotą, często dosłownie groszami, w zamian otrzymując prawdziwy obraz sytuacji. W ostateczności, ten ‘koszt’ i tak okaże się wielokrotnie niższy, niż utracone korzyści i czas na wieczne testy. Tylko i aż tyle.
Użyj narzędzia, o którym nieco później.
Więcej na temat przeczytasz tutaj:
https://blog.servizza.com/hosting-bez-limitow-konta-testowe-nie-wierz-to-bajki/
Ad.7. Miało być ‘bez limitów’, tymczasem otrzymujesz ostrzeżenie i warunki ‘nie do odrzucenia’.
Jeszcze jeden ‘gorący kartofel’ 😉 Ileż to razy widziałeś ofertę w rodzaju ‘u nas bez limitów!’, hm? Kolejna ściema, a nawet mega ściema. Nota bene, w kilku innych branżach również szeroko stosowana, ale na szczęście już karana – szczegóły w linkach poniżej. Hosting nie jest aż tak ‘medialną’ branżą, jak np. telekomunikacja, więc niestety pewnie jeszcze długo sprzedawcy będą stosowali takie psychologiczne kruczki. A o co dokładnie chodzi?
Wbrew pozorom to dosyć proste. Jak ktoś może zapewniać Cię, że nie nałoży na Twoją usługę żadnych limitów, skoro on sam je ma? Czyli co, charytatywnie otrzymasz prezent w postaci dopłaty do łącza? Albo, dostawca zna tajne zaklęcia Hogwartu, dzięki którym będzie naciągał parametry serwera? 😉 W przypadku każdej usługi hostingowej, na końcu zawsze jest serwer. Czyli konkretna, fizyczna maszyna, która ma swoje określone parametry i otoczenie, warunki. Łączna ilość dysków lub macierzy, RAM, moc procesorów, interfejsy sieciowe, łącza, itd. – to konkretne parametry, nie mające raczej tendencji do naciągania. A ich zwiększanie kosztuje, bardzo konkretne pieniądze. Również wszystkie ‘nienamacalne’ elementy mają swoje ograniczenia lub cenę. Dostawca sam płaci za łącza, za energię elektryczną, za ruch, itd. Albo więc oszukuje Cię, że on nie ma takich ograniczeń (zakładam, że nie kradnie), więc i Ty ich nie będziesz mieć. Albo wciska Ci kit. Zazwyczaj liczy na to, że ‘ukryje’ to w ogólnym rozrachunku zużycia, a Ty nie zorientujesz się o co chodzi. Wspomaga się również statystyką, bowiem i tutaj ok. 70% klientów nie zorientuje się, bądź wręcz nie oczekuje tego w rzeczywistości. Pamiętasz jednak, że zakładam, iż Szanowny Czytelniku należysz do pozostałych 30%? 🙂
Jak temu zaradzić? Przede wszystkim, jeśli kolejny raz zobaczysz reklamę z rodzaju ‘bez limitów’, nie wierz w to. Sprawdź zapisy regulaminu (ogólnego lub danej promocji) i specyfikację techniczną. Bardzo często to właśnie tam znajdziesz ‘furtkę’, którą dostawca pozostawił sobie na wypadek wpadki. Wiem, nikomu nigdy nie chce się czytać regulaminów. Ale, gdy już przekonasz się na własnej skórze, że chyba Cię wkręcono, pretensje będziesz mógł mieć jedynie do samego siebie. Każdy dostawca, który stara się uczciwie pokazać wszystkie szczegóły, nie będzie ukrywał informacji, że limity są. Zapoznaj się więc z nimi i podejmij świadomą decyzję. Twoje potrzeby zawsze można konkretnie nazwać, więc wystarczy jedynie sprawdzić, czy dane ograniczenia są dla Ciebie istotne, czy nie. To, co ważniejsze dla Ciebie – sprawdź, czy dostawca będzie w stanie zapewnić Ci większe zasoby oraz na jakich warunkach, jeśli Twój biznes wzrośnie. I, czy może to zrobić płynnie, bez zakłócania Twojego biznesu.
Użyj narzędzia, o którym nieco później.
Więcej na temat przeczytasz tutaj:
https://blog.servizza.com/inni-juz-placa-a-kiedy-w-hostingu-poleca-glowy/
https://blog.servizza.com/hosting-bez-limitow-konta-testowe-nie-wierz-to-bajki/